Zimno – ciepło
Brrr…
Zimno nie powinno skazywać nas na
i do ograniczania naszych radości.
Chłód wszelako, wielce rozumiany
nie powinien być zbyt dumny z tego,
że ma liczne, ogromne umiejętności.
Chłód i zimno, to pary pospolite,
które pragną darmo się rozgrzać.
Ogrzać w zimnych, ciemnych płomieniach,
które posiadamy w sobie niejednokrotnie.
One wiedzą kiedy „zapałek” nam brak.
Wtedy uderzają z wielkim zapałem,
ku swej bałwochwalczej, drętwej chwale,
by zniszczyć w nas chęć wzniecania ciepła.
By ukierunkować ją w dół, by uległa zimnej skale.
Strącając wszystko w otchłań zapomnienia…
o tym, jak przy ogniu było wspaniale.
Skaczesz po „lodowcach” od zarań,
jak mała, nieupomniana sarenka?.
Brawo! Nadal bądź łaknąca wolności.
Biegaj po otwartych przestrzeniach,
łąkach żyznych w samosiejki mądrości.
Nie potknij się, nie upadnij w wąską,
ciemną, czeluść bezimiennego zatracania się.
Przykrytą śniegiem hipokryzji innych,
mamiącą zimnymi płatkami obłudnych słów.
A jeśli już, to miej przy sobie…
stworzone uśmiechem „zapałki”.