Galimatias

Taki sobie spacer po Tomaszowie

Propozycja po obiedzie:
Skarbie, pójdź ze mną na spacer
Skoro sama nie wiesz gdzie
Już Ci wszystko w mig tłumaczę

Umówimy się w jaskini
Nie gdzie ciemno i przyjemnie
Tej wiesz, „Pod Grotami”
Ty mi wtedy podasz rękę

Powiem Tobie: -Miła moja
Długa droga przed nami
Jesteś na to gotowa
Nawet z kijkami?-

Nie czekając na odpowiedź:
-Nic nie będzie z tego,
lecz dobrze, prowadź-
Porwę w Jana Pawła Drugiego

Mijając „Da Grasso” naprędce
Później szpital rejonowy
Sklep dziecięcy i aptekę
Pierwsze kroki mamy z głowy

Jerozolimskie, znów pizzeria
-Głodna? Spragniona?- Mówisz: -Nie-
Więc pędzimy jak kawaleria
Razem, wspólnie, byle dalej

Już jesteśmy na Warszawskiej
I na mostku na Wolbórce
Ty: -Janusz, litość dla mnie miej-
Ja: -Może czasem w komórce-

Przed Grota Roweckiego
Jest kwiaciarnia taka sobie
Byś miała coś nowego
Czerwoną różę Ci kupię

Dobra, teraz Nowowiejska
Ale fajnie, znów przez mostek
Dochodzimy już do ronda
Chociaż ból jest już od kostek

Teraz w lewo pod Pilicę
No i w prawo na Nowy Port
Kilometry dziś zaliczę
Wmawiam sobie, że to sport

Fortyfikacja na PCK!
Wodna i Działkowa
Nareszcie jaskinia
Lubisz mnie, prawda?

Nie, wiem
Do niczego nie dojdzie