Galimatias
-
Dobranoc
Wiem, że już późno, ale
pożegnam dziś Ciebie
mówiąc: dobranoc,
wszystkie pchły na noc.
Mam małą nadzieję,
że nic się nie dzieje,
że wszystko ma porządek,
że serce zwycięża żołądek,
że ciężka praca mimo woli
dodaje stalowej woli.
Że masz czas dla siebie,
że nie trują Ci o niebie,
że strzelisz w ucho zucha,
co głupio do Ciebie grucha,
że tęsknota nie umie
zamącić Ci w rozumie.
Ten teks powstał ot tak,
bo czegoś mi brak.
Nie czuję się jak wrak,
mogę pisać nawet wspak,
wszak pytanie mnie dręczy:
Co prędzej zwycięży?
Nieubłagany czas,
czy brak Nas w nas? -
Dla pięknej nieznajomej
Kiedy widzę piękno milczę
Kiedy widzę zło krzyczę
Kiedy czuję wenę piszę
Kiedy czuję niemoc odchodzęLecz od teraz coś innego
Czuję niesamowitego
To nie daje mi spokoju
I wyciąga mnie z pokojuWierci dziurę w duszy
Ciągnie mocno za uszy
Miesza moje zmysły
Że aż tosty mi nie wyszłyGdy rano się zbudziłem
Po chwili stwierdziłem:
Tak, kocham sieradzki rynek
Więcej; smak słonych frytek -
Mały, duży
Mały, duży,
żabka w kałuży,
gruby, chudy,
czysty, brudny.
Hutnik, lekarz,
malarz, piekarz,
koty i psy,
a może i ich pchły?
Nawet ten zły,
więc wszyscy my.
Wciąż szukamy,
wiele za to damy,
bo tak mało tego mamy,
bo cenniejsze jest niż złoto,
bo żyjemy przecież po to.
Zadziwiona pytasz: Co to?Miłość! Moja ty Sieroto.
-
Twardy
Niespodzianka. Tadam!
Łatwo Ci się nie oddam
Będę twardy jak stal
Już ją kuje kowalBędę jak mocny dąb
Którego a rąb, rąb
Będę zły jak lew
Gdzieś wśród drzewMyśli dręczą mnie
Drewno słabe
Stal można złamać
Lwa pogłaskać -
Rada na smutek
Czemu smutna jest dziś pani?
Nie są smutni zakochani.
Może panią noga boli?
To nic, przejdzie, choć powoli.Może ta pogoda brzydka
zamoczyła pani skrzydła
i nie może wzlecieć w górę,
by załatać w niebie dziurę?Może sama pani siedzi
(chociaż wokół są sąsiedzi)
i zamartwia się na próżno
co tu robić nocą późną?Może miast być smutną ciągle,
wypij pani napój z prądem.
Co ma być, i tak to będzie.
Przeznaczenie jest wszak wszędzie. -
Taki sobie spacer po Tomaszowie
Propozycja po obiedzie:
Skarbie, pójdź ze mną na spacer
Skoro sama nie wiesz gdzie
Już Ci wszystko w mig tłumaczęUmówimy się w jaskini
Nie gdzie ciemno i przyjemnie
Tej wiesz, „Pod Grotami”
Ty mi wtedy podasz rękęPowiem Tobie: -Miła moja
Długa droga przed nami
Jesteś na to gotowa
Nawet z kijkami?-Nie czekając na odpowiedź:
-Nic nie będzie z tego,
lecz dobrze, prowadź-
Porwę w Jana Pawła DrugiegoMijając „Da Grasso” naprędce
Później szpital rejonowy
Sklep dziecięcy i aptekę
Pierwsze kroki mamy z głowyJerozolimskie, znów pizzeria
-Głodna? Spragniona?- Mówisz: -Nie-
Więc pędzimy jak kawaleria
Razem, wspólnie, byle dalejJuż jesteśmy na Warszawskiej
I na mostku na Wolbórce
Ty: -Janusz, litość dla mnie miej-
Ja: -Może czasem w komórce-Przed Grota Roweckiego
Jest kwiaciarnia taka sobie
Byś miała coś nowego
Czerwoną różę Ci kupięDobra, teraz Nowowiejska
Ale fajnie, znów przez mostek
Dochodzimy już do ronda
Chociaż ból jest już od kostekTeraz w lewo pod Pilicę
No i w prawo na Nowy Port
Kilometry dziś zaliczę
Wmawiam sobie, że to sportFortyfikacja na PCK!
Wodna i Działkowa
Nareszcie jaskinia
Lubisz mnie, prawda?Nie, wiem
Do niczego nie dojdzie -
Wypadłaś z orbity
I po wszystkim Gwiazdo…
Kiedyś wspaniała
Dziś upadła
Było ciężko, lecz już…
Wypadłaś z orbity
Inne latają wokół mnie
Naprawiając Twe błędy z mozołem
Nie muszę już być idealnym
Wystarczy, że jestem…
Dla kogoś wszystkim -
Zamieszkaj
Kobieto, „Marny Puchu”,
nie zamieszkuj mi w uchu.
Trzymaj się z daleka,
inaczej rzeka…
Głębokich słów,
morze ciekawych snów,
ocean niepewności,
przylądek słabości.
Nie zamieszkuj mi w głowie,
skończy się na głupstwie.
Nie myśląc o kobiercu,
zamieszkaj mi w sercu. -
Zdrowie
O zdrowiu wiem wiele.
O zdrowie proszą w kościele.
O nie czasem dbają lekarze
jeśli dobrą dostaną gażę.
Ono jest nieprzekupne
nawet gdy nogą tupnę.
Nie kupię go w sklepie,
choćbym nawet dał wiele.
Często jest wredne jak żona,
jeśli witaminek nie ma.
Lubi ruchy i słoneczko,
a kapryśne jest jak dziecko.
Dbajmy o nie co dzień zatem,
by ono gdzieś czasem
psikusa nam nie zrobiło
i pod kołdrą się nie schowało. -
Głodny psiak
Machasz mi przed nosem złotem
i me serce chcesz z powrotem,
lecz pożegnać czas się miła,
ta bajeczka się skończyła.
I znów przyszedł sms,
a ja jak ten zmokły pies,
głodny gdzieś rzuconej kości
biegnę, szukam wciąż miłości.
Choć wiem; któż mógłby polubić…
psiaka, który znów się zgubił.