Galimatias
-
Obsesja
Kiedyś widziałem cię w Radomiu,
znów byłaś bez makijażu.
Kiedyś zobaczyłem w Tczewie,
tańczyłaś zimą w sukience.
A deja vu nad rzeką?
Byłaś piękną niespodzianką.
Blisko, obok, prawie tu.
Jak ze snu.
Kiedyś widziałem cię w Porto,
spieszyłaś się gdzieś wąską uliczką.
Następnym razem w Odessie,
siedziałaś zaczytana w gazecie.
Uciekam przed tobą wszędzie,
lecz ciągle za mną biegniesz.
Ostatnio spotykam cię na klatce,
w korytarzu i w łazience.
Nieustannie za Tobą tęsknię.
Przerodziło się to w obsesję. -
Zakochani
Ze sobą na zawsze pragnęli być,
na co dzień nie mogli bez siebie żyć.
Nocami na sen czasu nie mieli,
dniami do nocy czekać nie chcieli.
Myślami wciąż byli zjednoczeni,
wiedzieli, że tego nic nie zmieni.
Byli jednością i namiętnością,
karmili się tylko miłością.
Dla nich nie istniał ten podły świat,
żadne z nich nie miało wad.
To nie jest bajka proszę pani,
oni byli w sobie zakochani. -
Jak pozbyć się kobiety
Napomknij niby nie chcący:
(Ton powinien być gorący)
-Piłem drinka z koleżanką
Ładną, mądrą, młodą- -
Jak pozbyć się faceta
Nie mów nigdy po imieniu
To jak dobrze? „Misiu Gieniu”
Wciąż zaniedbuj mu chałupę
Zawsze chowaj przed nim dupę
Kiedy chce się napić piwa
Ukryj i wmów mu, że nie ma
Kiedy mecz sobie ogląda
Ty zachowuj się jak flądra
Słodko szepcząc podczas gola
Jak dziewczątko, to z przedszkola
„Kto nie lubił nigdy flądry
Ten jest brzydki i niemądry”
Kiedy przyjdzie z pracy głodny
Ty mu daj rosołek chłodny
Kiedy dojdzie do stosunku
Ty mu postaw sto warunków
Zabierz godność i pieniądze
Zostaw długi i ambicje
Kiedy skończy na ulicy
Nie dobijaj, niech wciąż kwiczy -
Gafa gacha
B.- Może dziś zliczymy gwiazdy?
J.- Oszalałaś? Podczas jazdy?
B.- Zatrzymamy się przy rowie.
J.- Inne rzeczy mam na głowie.
B.- Może gwiazdy, rów i kocyk?
J.- Tak po ciemku? Tak po nocy?
B.- A gdzie romantyczniej będzie?
Poza domem chyba wszędzie.
Rozpalimy tu ognisko
i będziemy z sobą blisko.
J.- Nie da się tak blisko drogi.
B.- Nie? To w krzakach mój ty Drogi.
J.- O czym ty kobieto mówisz?
B.- Powiedziałeś, że mnie lubisz.
J.- Ale gdzie ognisko w krzakach?
B.- Boziu! Co za durny gach!Pisany wspólnie z Basią
-
Rozłąka
Nie pytaj mnie Miła,
kiedy mnie zobaczysz.
Ma droga zawiła,
Ty wiele znaczysz.Czekaj na mnie Miła,
bądź spokojna też.
Mnie rozłąka nie zabiła,
a więc przykład ze mnie bierz.A w nagrodę za czekanie
i tu pewna możesz być,
w duszy Twojej pozostanie,
najpiękniejsza w życiu nić. -
Co to miłość?
Ktoś mnie spytał o to coś,
które zowie się miłość.
Cóż, ja na to pytanie:
-Kocham jadać śniadanie,
a inaczej to jest gość,
którego nie mamy dość.
Może długo do nas iść,
by znienacka gdzieś się zmyć.
To takie fajne uczucie;
jak czysta noga w bucie,
jak papieros po seksie
i spełnienie się w tekście.
Miłość przenosi góry,
nikt z nią nie jest ponury,
lecz też często potrafi
czynić nas bałwanami.
Jest złośliwa tak jak ość,
może nawet w gardle stanąć.
Czasem przeszyć cię na wskroś,
po to aby bokiem wyjść.
Mówi się o niej wiele,
często nawet w kościele,
lecz ona ślepa, głucha,
nigdy nikogo nie słucha.
Ona nie zna logiki,
ani mowy na migi.
Alfabetu też nie zna,
a i tak cię okiełzna.
Można pisać latami.
Miłość to my sami,
to zagmatwana sprawa
i zwykła kawa z rana.-Nie pytaj gdzie ją spotkać,
sama pragnie do nas wpaść,
lecz my w sobie zadufani,
przed nią się zamykamy. -
Sobotnia ochota
Masz wolne w tą sobotę?
Mam na Ciebie ochotę.
Czy chcesz mnie widzieć jeszcze?
Czy dopiero jak Cię popieszczę?
Ja już w czwartek, nie teraz,
chciałem Cię tulić nie raz.
Poniedziałki były smutne,
a te wtorki wręcz okrutne.
Środy już mijały lepiej,
czwartki przeważnie mniej.
Te słowa w piątek kreślę.
Chcesz? Jutro siebie Ci podeślę. -
Przestań
Mówisz mi, że mnie kochasz.
Wiem, bo jesteś zazdrosna.
O mój samotności płaszcz
i że we mnie gra inna piosnka.
Nocami za mną szlochasz,
dniami jesteś radosna.
W głowie mnie jeszcze masz,
między nami jednak pustka.
Czemu o mnie wciąż walczysz?
By zatarła się zdrada?
Czemu w moją stronę patrzysz?
Bo obca była nam zwada?
Piszesz mi: „Baw się dobrze”,
lecz Ty dobrze wiesz co czynisz.
To faux pas, wręcz cudownie.
W duchu tego mi nie życzysz. -
Smutna Tarnogóra
Ni Spokojna, ni Lipowa,
Młyńska, Zbyszka, Jagodowa,
ani Julka Słowackiego,
ba, nawet Wojska Polskiego.
Żadna z ulic nic nie wskóra,
dziś jest smutna Tarnogóra.
Jest taka jedna przyczyna,
lecz nie ciemność, czy tam zima.
Nie chodniki niezbyt równe,
ani drogi puste główne.
Czy ktoś zgadnie o co biega,
że markotny jej kolega?
Że do kina nikt nie wchodzi
i staruszka gdzieś zawodzi?
Teraz niech się nikt nie skwasi;
w mieście nie ma dzisiaj Basi.