Galimatias
-
Realia
Chcesz się mnie pozbyć
…Bo straciłem pracę
Taka prawda
Czy smutna? Nie
Takie realia
Zapoznam się może
Z dna śmietnikiem
On da mi coś więcej -
Przewrotność
Nie bądź taki napalony
Zwykłą iskrą rozżarzony
Nie chcę Twoich telefonów
Ani kościelnego dzwonu
Chcesz, napisz mi coś czasem
Gdy jest Ci źle, odpowiem
Nic nie złączy Ciebie i mnie
Trzeba kierować się rozumem
Wszystko nikłe – niepożądaneP.S.
Przyjdź tam, gdzie zwykle -
Wycięte serce
By o Tobie zapomnieć
Pracuję ponad siły
Tracę jeUpijam się do nieprzytomności
Nic nie jest ważne
Tracę wątrobęPalę, nie wolno?
To źle robi na serce?
Serce już dawno wycięteGdy się ockniesz z innych
Po mnie pomnik pozostanie
Z napisem: „Szalej dalej”Przeczytasz chociaż?
To wszystko głupie?
Mam to w dupie -
Jest tak
Jest tak:
Wszyscy kiedyś „pójdą w piach”
Ale jak?
Jedni bez wspomnień
inni z bagażem…
Tylko gdzie?
Jedni w katedrach
Inni w tiurmach
Ale kiedy?
Przyjdzie taki czas
Na każdego z nas
A my?
Miłostki przeżyjemy
Nim się wypalimy
A dzieci?
Wyjmą chusteczki
I zapalą świeczki
A Ty?
Mimo dni złych,
wierz w o mnie sny
A ja?
Jest tak:
Zrobię coś, by…
Wszystkie się spełniły -
A co mi tam noc
Dzień się już z nami żegna
Ty się nie wzdragasz, jesteś dzielna
Obliczalna, policzalna
Przecież jesteś samodzielnaNie boisz się snów, nocy
Wiesz, że mile Cię zaskoczy
Może tęcza Ci się przyśni
Sad pełen czereśniNie lubisz czereśni?
Czereśnia też mi się nie śni
Może auto pod bramą…
Z osobą kochaną.A więc śmiało w kołdrę nura
Noc nie musi być ponura
Chociaż rano trzeba wstać
Pomarz zanim pójdziesz spać -
Nic nic
Takie puste ulice w tym mieście
Wszyscy siedzą przy domowym cieście
Tylko Cierplikowski cierpliwie czeka
Na ciekawego z bliska człowieka
Posąg pusty, zimny, nie narzeka…
Na nic
Chyba mu zazdroszczę tego nic…
Z daleka -
Ile
Wiele dni jest złych, ponurych,
w naszym jakże zwykłym bycie.
Są jak oberwanie chmury,
armagedon, gradobicie.My nadal jesteśmy sobą,
(mamy przecież dobre cele),
więc co między mną a Tobą,
tkwi w umyśle, czy tam ciele?Ile jeszcze nam potrzeba,
byśmy szczęśliwymi byli?
Może tylko cząstka nieba,
byśmy wszystkim się cieszyli.Może jedno słowo szczodre,
może jedna dobra chwila,
w końcu wyjdzie nam na dobre,
a zuchwała aura ducha…Już nas łatwo nie zabije.
-
Sny
Jestem jak dziecko, wierzę w sny,
których natchnieniem stałaś się Ty.
Jestem naiwny i być może inny,
bo nie ma tam ja i Ty, lecz My.Więc nieustannie, nocą i dniem,
myślę o Tobie, że jesteś snem.
Snem jakże realistycznym
i nieskazitelnie czystym.Przejrzystym jak polarny błękit,
ciepłym jak kraj bardzo daleki,
rześkim jak woda z rzeki,
gdy topnieją śniegi.Cóż dziecinny mam począć?
Proszę, nie daj odpocząć.
Niech nie pęka ta nić.
Chcę śnić, śnić, śnić… -
Wakacje
Wakacje! Niedługo wakacje!
Razem z nimi wszystkie opcje:
mini, stringi, słońca delicje,
i komary, co gryzą zawzięcie.
Często loteryjna pogoda,
góry, morze, zimna woda,
oraz wypieki na… twarzy,
gdy ktoś fajny się zdarzy.
Czekaliśmy cały roczek,
by wytopić w słońcu boczek
i założyć okulary.
Jak świat stary,
tak popatrzeć miło,
że nic się nie zmieniło.
Że panie zrzucą spodnie,
bo ciepło i bez wygodnie.
Ciałkiem będą kusić,
zapachem zechcą udusić.
Depilując się z sierści,
wypinając piersi
i udając niedostępne…
poczują się piękne.
A faceci jak się patrzy,
wszyscy śliczni tacy,
(praktycznie jak na tacy)
choć pieprzą trzy po trzy.
Jaki morał tej bajeczki?
Latem używaj czapeczki.
Przed palącym słońcem
i namolnym słoniem. -
Jak na „pe”, to na „pe”
Postanowiłem się na „pe” prowadzić
Pić, palić, pier…
(Piwo poznańskie, papierosy „Parliamenty”
Panienki płodne)Ponieważ…
Nie przyjdziesz na pieprzony pogrzeb
Nie popierasz w postępach płaskich
Nie prosisz: Popraw przyziemne pisanieTy pragniesz pikantnych potraw
Pewnie nie potrafisz po prostu…
Przy poecie prozą polotu pozostać