Galimatias
-
S.O.S.
S.O.S.?
Dlaczego wysyłasz nocą?
Wtedy serca mniej łomocą
Wyślij za dnia
A wtedy ja…
Uratuję, silnym się czuję
Tu akurat nie żartuję
I nie będzie dwa razy dwa
Bo przecież jesteś ma -
Kobieta nie do zdobycia
Zakaz, stop do Twego serca
A więc stoję przed samborzą
Za nią kładka, most zwodzony
Baszta, kraty i strażnicy
Mur z ogromnymi wieżami
Palisady, hurdycje, blanki
Za nimi jeszcze stołp donżon
Może jednak, gdyby nie onCzy potrzebne są trebusze
Katapulty, łuki, kusze
Czy tarany, mangonelle?
Czy pomoże oblężenie?
Czy podkopy w skałę, w ziemię?
Może niech trochę pomyślęTego zamku nikt nie ruszy
Takich murów nic nie skruszy
Może trzeba w trąby grać?
Mądrzej będzie zrezygnowaćJeden rycerz już się puszy
(Tego śmiałka mam po uszy
On codziennie kopie kruszy)
-Panie! Nam potrzeba duszy!
Ducha baranie. I mów znów
Tłumacz mu jak ułomnemu:
Że duch walki jest w każdym z nas
Że nauka nie idzie w las
Że mierz siły na zamiary
Nie oczekuj zwycięstw, chwały
Odpuść kiedy jest potrzeba
I nie igraj z wolą Nieba -
Anioł
Śmiejesz się kiedy mnie widzisz,
ale nie myśl, że mnie zmylisz.
Ja wiem dobrze co jest grane,
że gdzieś skrzydła masz schowane,
że łagodność w Tobie żyje,
szczerozłote serce bije.
Ty tylko dla niepoznaki
sprzedajesz zwykłe frytki.
Nie śmiem prosić Cię o imię,
o jednym marzę jedynie:
Że nie wrócisz już do nieba.
Tu Twego piękna potrzeba!
Kiedyś będę całkiem blisko,
lecz nie spojrzę w Twe okienko.
Bo jak nie bać się Anioła,
w którym łatwo się zakochać.