Galimatias

  • Galimatias

    Słowa piosenki

    To piosenka, tłumaczona na język polski
    Bardzo mi się podoba, więc może i Wam…

    „Jeszcze więcej zmiętych kartek papieru 
    Zapełnionych niedokończonymi myślami 
    Sztuczne rozmowy 
    Obawiam się, że o wszystkim co mamy 

    Mówisz, że tego nie pojmujesz 
    On mówi, że to doskonale zrozumiałe 
    Lecz nie możesz się z tym zgodzić w tej chwili 
    Mówimy wszyscy w różnych językach 
    Mówimy dla obrony 

    Powiedz to głośno, powiedz to jasno 
    Możesz zarówno słuchać jak i słyszeć 
    Gdy umrzemy będzie za późno by przyznać 
    że się nie zgadzamy 

    Więc rozpoczynamy spór 
    Między teraźniejszością a przeszłością 
    Poświęcamy tylko przyszłość 
    A pozostaje gorycz 

    Więc nie poddawaj się przypadkom 
    Które czasami bierzesz za przeznaczenie
    Mogą ukazać się w nowej perspektywie w innym czasie 
    I jeśli nie ustąpisz i nie poddasz się 
    Możesz wyjść z tego w porządku” 

  • Galimatias

    Biały wiersz w trzech językach

    „Status quo” być może mnie dotyczy
    Lecz wstaję i głośno krzyczę:
    „Liberum veto”!

    Ciut historii się wkradło
    A cóż to? Już jej mamy dosyć?
    Czy jednak za mało?

    Nie mieszając w to Boga
    (Ma poważniejsze sprawy na głowie)
    Ja wam coś powiem

    Nie jestem godzien upominać
    Kogokolwiek, nikogo i zwykłe zero
    Jestem tylko wrażliwym poetą

    A może odśpiewamy „Marsyliankę”?

    Allons enfants de la Patrie,
    le jour de gloire est arrivé
    Contre nous de la tyrannie
    L’étendard sanglant est levé,
    L’étendard sanglant est levé!
    Entendez-vous dans les campagnes
    Mugir ces féroces soldats!
    Ils viennent jusque dans vos bras
    Égorger nos fils et nos compagnes.

    Refrain:
    Aux armes citoyens,
    Formez vos bataillons.
    Marchons! Marchons!
    Qu’un sang impur
    abreuve nos sillons

    Que veut cette horde d’esclaves
    De traîtres, de rois conjurés?
    Pour qui ces ignobles entraves
    Ces fers dès longtemps préparés
    Ces fers dès longtemps préparés
    Français, pour nous, Ah quel outrage
    Quel transport il doit exciter!
    C’est nous qu’on ose méditer
    De rendre à l’antique esclavage

    Refrain

    Quoi! Des cohortes étrangères
    Feraient la loi dans nos foyers!
    Quoi! Ces phalanges mercenaires
    Terrasseraient nos fiers guerriers.
    Terrasseraient nos fiers guerriers.
    Grand Dieu! Par des mains enchaînées
    Nos fronts, sous le joug, se ploieraient.
    De vils despotes deviendraient
    Les maîtres de nos destinées

    Refrain

    Tremblez tyrans, et vous perfides
    L’opprobe de tous les partis.
    Tremblez, vos projets parricides
    Vont enfin recevoir leur prix!
    Vont enfin recevoir leur prix!
    Tout est soldat pour vous combattre.
    S’ils tombent nos jeunes héros,
    La terre en produit de nouveaux
    Contre vous, tous prêts à se battre

    Refrain

    Français en guerriers magnanimes
    Portez ou retenez vos coups.
    Épargnez ces tristes victimes
    A regrets s’armant contre nous!
    A regrets s’armant contre nous!
    Mais ce despote sanguinaire
    Mais les complices de Bouillé
    Tous les tigres qui sans pitié
    Déchirent le sein de leur mère!

    Refrain

    Amour Sacré de la Patrie
    Conduis, soutiens nos braves vengeurs.
    Liberté, Liberté chérie
    Combats avec tes défenseurs
    Combats avec tes défenseurs
    Sous nos drapeaux, que la victoire
    Accoure à tes mâles accents
    Que tes ennemis expirants
    Voient ton triomphe et notre gloire

    Refrain

    (Couplet des enfants)
    Nous entrerons dans la carrière
    Quand nos aînés n’y seront plus
    Nous y trouverons leur poussière
    Et la trace de leur vertus!
    Et la trace de leur vertus!
    Bien moins jaloux de leur survivre
    Que de partager leur cercueil.
    Nous aurons le sublime orgueil
    De les venger ou de les suivre

    Refrain

    Lub popływamy w Morzu [Barentsa]?
    Nie? Ważniejsza jednak kolacja?
    No to może odśpiewamy, by się odechciało
    Jeść w biały dzień, proszę – pieśń Niemiec:

    „Deutschland, Deutschland über alles,
    über alles in der Welt,
    Wenn es stets zu Schutz und Trutze
    brüderlich zusammenhält
    Von der Maas bis an die Memel,
    von der Etsch bis an den Belt.
    Deutschland, Deutschland über alles,
    über alles in der Welt!

    Deutsche Frauen, deutsche Treue,
    deutscher Wein und deutscher Sang
    Sollen in der Welt behalten
    ihren alten schönen Klang,
    Uns zu edler Tat begeistern
    unser ganzes Leben lang.
    Deutsche Frauen, deutsche Treue,
    deutscher Wein und deutscher Sang!

    Einigkeit und Recht und Freiheit
    Für das deutsche Vaterland!
    Danach lasst uns alle streben,
    Brüderlich mit Herz und Hand!
    Einigkeit und Recht und Freiheit
    Sind des Glückes Unterpfand:
    Blüh im Glanze dieses Glückes,
    Blühe, deutsches Vaterland!”

    „Na pohybel”! Tego nie życzę
    Chociaż mógłbym naszym, ukraińskim
    Braciom, ludowi, szemranym

    Nie jestem sądem, ani katem
    Jestem świadkiem wszelakim
    Wybaczam, bo jestem takim

    Być może polegnę z przyczyn niejasnych
    Wtedy otworzycie moje serce
    I zobaczycie, że wciąż krwawi

    Miał być biały wiersz
    Coś się zrymowało
    Już piszemy dalej

    W trzech językach do was piszę
    Po polsku też, czyż źle?
    Nie liczy się?

    Przecież i po łacinie
    To nawet jeszcze więcej
    To nic, że boli mnie serce

    Nie zamykam rozdziałów
    Mam „sztywny kręgosłup”
    Każde słowo, to ja. Ups!

    Te moje słowa mogą przyprawić
    Kogoś o ból swojej głowy
    Niech nie czyta, niech jest płowy

    Żołądek krzyczy i wrzeszczy
    To wszystko jednak nic
    Gdzie mi tam do wieszczy

    „Larum grają, a ty się nie zrywasz?
    Szabli nie chwytasz?
    Na koń nie wsiadasz?”

    Lecz wy już niewolnicy
    Nie pójdziecie w bój
    Mając ostatni nabój

    „Bagnet na Broń”
    Mam cytować Broniewskiego?
    Od siebie dodam: ty Polak, czy jak?

    Nie mylić z Baczyńskim
    Jego „Zamkniętym echem”
    Który wojował nie tylko piórem

    „A niechaj narodowie wżdy postronni znają
    Iż Polacy nie Gęsi
    Iż swój język mają”

    „Bogurodzica”, Gaude Mater Polonia”
    „Pieśń konfederatów barskich”
    „Warszawianka”, „Rota”
    „Mazurek Dąbrowskiego”
    Kto zna całość? Tylko ja?

    Międzynarodowy Dzień
    Języka Ojczystego
    Przypada na 21. lutego

    Pa

  • Galimatias

    Żona, czy żaba?

    Był już wieczór, noc nadchodziła
    Cicha pora, bardzo miła
    Ja już w kapciach, kawka się robiła

    Nagle dzwonek u mych drzwi
    A któż to tam się tarabani?
    Już z wyglądu to jest pani

    Przyszła żaba! I coś skrzeczy!
    I tak dłuuugo, wciąż od rzeczy
    Skrzeczy sobie, sobie skrzeczy

    W trakcie jej wyłącznej akcji
    Przechodzimy do relacji
    Słownej (jakże) konwersacji

    Zaprosiłem ją do środka
    By nie stała jak sierotka
    Na „szklaneczkę”, lecz bez spodka

    Ileż trzeba uspokajać
    By dowiedzieć się psia mać!
    O co chodzi i wysłuchać

    Kilka kubków wnet wypiła
    Już się mina rozrzedziła
    Już się do mnie przytuliła

    A więc myślę: cóż tu robić?
    Głaskać, czy za drzwi wyprosić?
    Postanawiam jej nie płoszyć

    Rozpłakało się to dziecko
    Że podstępnie i zdradziecko
    Zostawiono ją z tą kiecką

    I tak było przez godzinę
    Piękne chwile, piękne chwile
    Ale ile? Ale ile?

    Zostawiłem ją w pokoju
    By mieć choć troszkę spokoju
    A nie trwać w mozolnym znoju

    Poszedłem do kuchni, by wziąć tabletkę
    Z myślą, by zagrać w ruletkę
    Rosyjską, w jedną kulkę

    Ona jednak za mną przyszła
    Gdy szukałem swoje „szkła”
    (Sprawa była bardzo prosta)

    Założyłem, oniemiałem, taaa
    Skupić się i kupować trzeba
    Oj! Nie żaba to, to żona!!!

    Morał z tej bajeczki prosty:
    Noś wciąż, ciągle okulary
    Gdy ona młoda, a ty stary

  • Galimatias

    Natchnienie

    Pisząc bez pospiechu i natchnienia
    Zmuszając umysł do jakichś wypocin
    Patrzę bezwiednie głęboko w sufit
    Lecz to niczego nadal nie zmienia
    Zbyt wiele czasu do wiersza narodzin
    Łyk zimnej, płowej, gorzkiej herbaty
    Nie zdołał we mnie weny rozbudzić
    Szukam więc w myślach tej ukochanej
    Która by zechciała ze mną się tym trudzić

  • Galimatias

    Natrętne myśli, słodkie słowa

    A pozwólcież, a dajcie mi, a dajcież mi!
    Zasnąć na kilka chwil
    Zmykajcie, nigdy nie wracajcie!
    Podłe, natrętne myśli
    A dajcież, a dajcież mi!
    Na zawsze zapomnieć

    Natychmiast uciekać niedobre!
    Wy wiecie o co chodzi
    Wynocha, wypieprzać do piekła!
    Tam są tacy jak wy
    Teraz w głowie mam słodkie słowa
    …Agnieszki

  • Galimatias

    Opowiedz mi bajeczkę

    Opowiedz mi na dobranoc o pięknym mieście na L.
    Tam, gdzie mieszkała moja ukochana. Opowiedz o płatkach róż, rozsypanych przed jej wejściem przeze mnie. Opowiedz o dwustu kilometrach jazdy rowerem do Niej w upalne lato i jak w to nie wierzyła.
    O wysokim balkonie, na który zamówiony dźwig mnie uniósł, bym mógł przymocować jej bukiet róż, i jaka była zła, gdy paliłem papierosy nawet na zewnątrz.
    O tym, jak było wtedy gorąco nad jeziorem, gdzie o mało nie wypiłem piwa z żywą osą. O moście zakochanych we Wrocławiu, o Zoo, o Panoramie Racławickiej i wspólnych spacerach, gdy wieszała mi się na szyi z pocałunkami.
    Jeszcze o tym, jak się do mnie przytulała, a później już nie chciała. Jak do mnie przyjechała, w pracy pomagała, i że się obraziła za „guzik”. Że była zimna, że była nieczuła, lecz kochałem Ją i to bardzo.

    Mów do mnie jeszcze więcej, opowiadaj na dobranoc, o moja ty pamięci. Proszę.

  • Galimatias

    Zamożna w czas

    Czas bez znaczenia
    Za dużo liczenia
    Jestem szczęśliwa

    Dam go w prezencie
    Komuś dla istnienia
    Wiem, Tobie, lecz cicho sza

    Możesz go wrzucić do kosza
    Zamienić na Miłosza
    Lub sprzedać za „grosza”

    Mnie wystarczy głowa
    Pełna i kolorowa
    Po co nam słowa?

    Stań pierwszy w kolejce
    Popuść fantazji lejce
    Krzyknij: wio! hejże!

    Wiersz – rymowanka został napisany wspólnie z Magdaleną

  • Galimatias

    K.K.D., czyli ogłupianie wszechstronne

    Wytyczne:
    1. Dzieci rodzić tak a tak.
    2. Młodzież ogłupiać sprzecznymi informacjami.
    3. Ludzi w wieku produktywnym zatyrać.
    4. Ludzi w średnim wieku okradać z pieniędzy szkodliwymi lekami,
    durnymi ustawami i podatkami.
    5. Ludzi przed emeryturą niszczyć za wszelką cenę, by jej nie doczekali,
    by im nie płacić.

    Tak, myślę że nasze państwo jest apodyktyczne, okrada nas z wartości własnych i nie dba o nasze zdrowie. Ktoś za to odpowiada (kot mu to podpowiada?). Prawa dziś nie jest suwerenna, wracamy do średniowiecza, dziś tylko legenda jest prawdziwie cenna. Zapomnieli ci „na górze”, że ten, kto głoduje, ma potężną moc, potrafi zerwać kajdany obostrzeń narzucanych przez złodziei i Filistynów. Zapomnieli, że są tacy (niewygodni), którzy oswabadzają się z jarzm i głośno krzyczą im w twarz. Układanka nie jest trudna, tylko trzeba spojrzeć na nią trzeźwo.
    A teraz załóżmy; gdyby doszło do wojny, to za kim mam być? Za złodziejskim państwem, czy poddać się okupantowi? Przepojony słusznością, idąc na rzeź, kierując się słowami: „i tak nic z was nie będzie, tylko mięso armatnie”, mając to w dupie (choć to głupie) pójdę w bój, bo czuję się Polakiem mimo wszystko.
    Durne? Niewłaściwe? Mam to w czterech literach alfabetu arabskiego kolego.

  • Galimatias

    Narcyz

    Oj przepraszam, zasnęłam na chwilkę
    Ech… muszę pozmywać i przesunąć kanapę
    Za chwilkę wrócę, tylko kota wyrzucę
    By nie mruczał i Ciebie nie wkurzał
    A Ty Kotku Kochanie leż sobie beztrosko
    Poczekaj pięć minut jeszcze
    Wrócę, to Cię dopieszczę
    Tylko szafę przestawię, kurzę pościeram
    Wytrzepię dywan,…aj! Trzepaczki nie nie mam!
    To nic, zrobię to kijem, urwę z drzewa
    Przyjdę „za pięć” i Ci zaśpiewam
    Tak słodko jak „Zębuszka”:
    Proszę nie wychodź z łóżka
    Jestem Twoja, jestem służka

    Narcyz leżąc dedukuje:
    Fajnie, niech się produkuje
    Jestem piękny i gładki
    Cóż, zupełnie jak z okładki
    A te pszczółki niech latają
    Wokół mnie, wokół cuda
    Które przecież ciągle tworzę
    To jak jazda na motorze
    lo,,lollo,l,ooooool,ooooooooooo
    Z Nieba głos: stop potworze!

    Autor dziękuje pani Magdalenie z woj. lubelskiego
    za nieświadomą inspirację.

  • Galimatias

    Nagroda

    Ambicja mnie nie żałuje
    Ambicja we mnie tkwi
    Tyle było rozlewów krwi
    Mimo innych, łatwych drzwi

    Dlaczego szukam klucza do Ciebie?
    Do tej, którą lubię, kocham
    Wciąż się z tym borykam
    Dręczy mnie to jak zły sen

    Me możliwości są ograniczone
    Myśli mam nieposkromione
    Ty jesteś spokojna o mnie
    Cokolwiek się stanie

    Jesteś spokojna, ufna, czuła
    Dwa bieguny, lecz „spóła”
    Przeciwności do bólu kości
    Nagroda: całus, miast złości