Na zamówienie

Na fali

Hej tam na fali, hej tam na fali
Hejże Janicka porąbali (tak powiadali)
Ale był dzielny, niczym się nie chwalił
Wsiadł na owieckę i zniknął na hali

Opowieść niezbyt długa się tu wynurza
To zwierzątko uratowało mu życie, należycie
Lecz jak przyszedł już do siebie,
No był jak w siódmym niebie

Dobro owiecka, dobre hale
Lecz go coś ciągło nad morze, na pływanie
No i tak z marnymi dutkami pozegnął
Wiele kraśnych, piknych hal

I co? Chceta wiedzieć dali co z Górolami?
Ano wielu przecie poszło za nim
Nie widzieli morza, więc morsowali
Nawet bez fali sobie pływali

Nie było kiery sznapsa wypić
Oni, zuchwali mieli to w życi
Górale gorący, Bałtyk zimny
Co się stało? A się poprzeziębiali

Górali wcięło, nie z braku sinic
Z braku owieczek na hali i więcej nic
Czy morał jet tutaj potrzebny?
Morsuj na fali, bądź zgrzebny

I ubrany w owczą skórę. Hej!

A to wszystko tylko opowiadajka
Hale to nie fale, ale…
Ponoć mówią wszystkie Ale
Że morsowanie na fali jest fajne