Galimatias

Napisany

Napisany nutami szczerości
Okupiony chwilami słabości
Do bólu prawdziwy
Tak bardzo inny
Z mej głowy wierszyk
Nie ostatni, pierwszy
Który zostanie w pamięci
Do śmierci w mej piersi
Krótki, tak, prawda
Stworzony raz dwa
Za niebieskie okulary
Za balkon nieśmiały
Za zasłony w kwiaty
Za cierpliwość w kraty
Dosyć już, wystarczy
Niech dopisuje Bralczyk

Lepiej ja to dopiszę

Marzeno, to dla Ciebie:

Nie ten profesor
Żaden pęknięty resor
Żadna przebita opona
Nawet zwykła przepona

Za otwarcie drzwi
Za ciepły prysznic
Za krem na twarz
Ani mi się waż
Ani nie drgnij
Ani nie drwij

Za kawę ze słoika
Za kanapek kilka
Za wspólne spanie
Za się dogadywanie
Za Twą upartość
Za złotówek wartość
Za częstą otwartość

Polubiłem Cię wcześniej
Chciałaś się mnie pozbyć

Jesteś już uwieczniona
Może inna to pokona

I co teraz? Nic?
Tak? To był tylko szkic?

Miłość? Kłamałem?
Uwierz w to, że…
Nigdy nie kłamię

Profesorze Drogi
Rozstają się nasze drogi
W umyśle mam cukier, Miodek
Dla mnie jasny początek
Dla Pana ciemny zakątek

Marzeno, Kotku, miej coś w środku