Kobieta nie do zdobycia
Zakaz, stop do Twego serca
A więc stoję przed samborzą
Za nią kładka, most zwodzony
Baszta, kraty i strażnicy
Mur z ogromnymi wieżami
Palisady, hurdycje, blanki
Za nimi jeszcze stołp donżon
Może jednak, gdyby nie on
Czy potrzebne są trebusze
Katapulty, łuki, kusze
Czy tarany, mangonelle?
Czy pomoże oblężenie?
Czy podkopy w skałę, w ziemię?
Może niech trochę pomyślę
Tego zamku nikt nie ruszy
Takich murów nic nie skruszy
Może trzeba w trąby grać?
Mądrzej będzie zrezygnować
Jeden rycerz już się puszy
(Tego śmiałka mam po uszy
On codziennie kopie kruszy)
-Panie! Nam potrzeba duszy!
Ducha baranie. I mów znów
Tłumacz mu jak ułomnemu:
Że duch walki jest w każdym z nas
Że nauka nie idzie w las
Że mierz siły na zamiary
Nie oczekuj zwycięstw, chwały
Odpuść kiedy jest potrzeba
I nie igraj z wolą Nieba